Pielęgniarki i doktor Johnson potajemnie polubili Mary Lou,
głównie dlatego, że nie opuściła Harry’ego. Zbyt wiele razy widywali takie
sytuacje.
Mary weszła do szpitala i dotarła na trzecie piętro. Piętro
Harry’ego. Próbowała wejść do jego sali, ale drzwi były zakluczone, co
sprawiło, że przeżyła swoje własne piekło na ziemi. Słowa Harry’ego i doktora
Johnsona z wczoraj, wciąż były świeże w jej umyśle.
- Panienko . – zawołała pielęgniarka. – Tędy.
Przestraszona Mary podążyła za nią, nie wiedząc, czego
oczekiwać. Pielęgniarka delikatnie zapukała w drzwi do gabinetu doktora
Johnsona i poklepała Mary po ramieniu, po czym odeszła.
- Mary. – powiedział lekarz. – Jak się masz?
- Mogłoby być lepiej. – przyznała. – Gdzie jest Harry?
- On, cóż… wziął lekarstwo.
- Nie... – szepnęła z przerażeniem.
- To był wyłącznie jego wybór, Mary. Chcę żebyś wiedziała, że
chciał umrzeć w ten sposób. I umarł dzielnie.
- Nie! – jedną ręką
zakryła usta, a drugą rozpaczliwie złapała się oparcia krzesła. – Gdzie on
jest? Gdzie jest mój Harry?
- Jego ciało jest… oczyszczane, że tak powiem. Musimy
odsączyć krew i tym podobne. Chciał ci coś dać. – doktor Johnson pochylił się i
otworzył jedną z szuflad w swoim biurku. Powoli wyjął z niej ciemnobrązowe,
drewniane pudełko. Podniósł je łagodnie i położył przed Mary, która zaczęła
histerycznie płakać.
- Co to jest? – pociągnęła nosem.
- Nie wiem. – zaśmiał się lekarz, ale za tym śmiechem z
pewnością nie kryło się szczęście. – To jest dla ciebie. To wszystko, co
powiedział. Weź je, jeśli chcesz.
Oczywiście, że Mary zamierzała je zabrać. Więc wzięła
pudełko w ramiona i ruszyła w stronę drzwi.
- Mogę zobaczyć Harry’ego?
- Jutro. – obiecał doktor.
Skinęła głową i poszła do domu.
~~
Droga Mary Lou,
Wiesz, myślałem, że
ślepota to najgorsza rzecz na świecie. Nie być zdolnym do zobaczenia niczego
oprócz czerni, naprawdę zmienia twoje spojrzenie (ha, ha) na życie. Ale byłem w
błędzie. W wielkim błędzie. Rak jest najgorszy.
Doktor Johnson opowiedział
mi o tym lekarstwie drugiego dnia mojego pobytu tutaj. Powiedział, że nie mam
żadnych szans na przeżycie, a ja odpowiedziałem mu, że zamierzam je wziąć,
ponieważ i tak nie mam po co żyć. Myślałem, że mnie zostawisz, Mary Lou. Ale
tego nie zrobiłaś.
(Prawie) każdego dnia
przychodziłaś mnie odwiedzić. Dużo płakałaś. Też bym płakał, gdybym miał oczy.
Ale widzenie cię tak
przygnębionej sprawiało, że czułem się winny. Umierałem. Wiedziałaś to, ale
wciąż do mnie wracałaś. Nadal nie wiem dlaczego, ale myślę, że teraz to bez
znaczenia.
Szczerze mówiąc
zabijało mnie to. Świadomość, że płaczesz nade mną. Nigdy nie zdawałem sobie
sprawy, jak bardzo można o kogoś dbać, aż do teraz.
Przepraszam, Mary Lou.
Przepraszam za bycie ślepym idiotą. Przepraszam za zachorowanie na raka i
umieranie. Przepraszam za to, że nie jestem w stanie być tu dla ciebie. I wiem,
że nic z tego nie jest właściwie moją winą, ale nie mogę nic poradzić na to, że
myślę w ten sposób. Naprawdę przepraszam.
Kiedy to dostaniesz,
co może nastąpić lada dzień, powiedz pielęgniarce Janice (no wiesz, tej, która dzięki
swojej córce ma obsesje na punkcie ‘My little pony’), że jestem bardzo
szczęśliwy, że pomogła mi napisać ten list. To było naprawdę niezręczne, bo
musiała ruszać za mnie moją dłonią.
Janice powiedziała, że
będzie za mną tęsknić. Tak samo doktor Johnson. Też będę za nimi tęsknił. Byli
miłymi ludźmi. Ale za tobą będę tęsknił najbardziej, Mary Lou. Nawet jeśli nie
mogłem zobaczyć jak wyglądasz, wiedziałem, że byłaś piękna. Byłaś życzliwa, zabawna
i kocham cię. Przepraszam, jeśli zaczniesz płakać przez ten list, ale nie mogę
temu zaprzeczyć. Kocham cię, kocham cię, kocham cię.
Mary Lou, chcę, żebyś
przestała płakać. Dla mnie. Chcę, żebyś żyła. I jeśli te dupki będą mieć na
tyle przyzwoitości, żeby pochować mnie w grobie, mam nadzieję, że czasami mnie
odwiedzisz. Możemy napić się herbaty!
Całuję,
Harry Styles.
Mary upuściła pudełko. Jej całe ciało trzęsło się przy
każdym bolesnym szlochnięciu.
Też cię kocham Harry,
pomyślała.
Pudełko, oprócz listu, zawierało mnóstwo zdjęć Harry’ego. Na
jednych się uśmiechał, na innych krzywił, albo dąsał. Wiele z nich zrobiono,
kiedy był młodszy. W końcu zobaczyła jego oczy. Były jasnozielone i piękne.
Płakała w poduszkę. Dlaczego ludzie, których najbardziej
kochamy zawsze muszą nas opuszczać?
Jej poduszka nasiąkła łzami.
NIE NIE NIE ;________; OK, PŁACZĘ
OdpowiedzUsuńPłaczę ;'( Czemu on umarł?!
OdpowiedzUsuńO boże ;( Nie wiem za bardzo co mam na pisać, smutno mi bardzo...
@Minkaaa6
Nieeee jezu jezu jezu
OdpowiedzUsuńbędą jeszcze rozdziały ?
rycze ok
ily
Boże nawet nie wiem jak mam opisać jak w tej chwili się czuję. Bardzo mi przykro z powodu śmierci Harrego, a łzy lecą strumieniami. Chcialabym wiedzieć ile rozdziałów będzie zawierał ten blog. Jest moim ulubionym choć w swoim życiu naczytałam się ich wiele. Po raz kolejny błagam o dodanie rozdziału jutro.💖😍😭
OdpowiedzUsuńoooo moj boze placze to takie smutne
OdpowiedzUsuńDlaczego autorka wymyśliła takie smutne opowiadanie?
OdpowiedzUsuńTo było bardzo, bardzo smutne :(
Teraz siedzę i płaczę :(
Nie! On nie może umrzeć! Nie może mi tego bić. Dlaczego?!
OdpowiedzUsuńTak bardzo płaczę, że ledwo daję rade oddychać. ;(
OdpowiedzUsuńNie mogę się pozbierać... Ciągle tliła się we mnie nadzieja, że jednak przeżyje, ale jednak nie...
To najgorsze co może się przytrafić. Śmierć bliskiej osoby zawsze jest okropna, mimo że wiesz, że ona już teraz nie ma zmartwień...
Ze łzami w oczach czekam na epilog
Kocham Cię skarbie i dziękuję Ci za wszystko <3
@mysweetloouis
Harry umarl, jak to mozliwe, nie moge uwierzyc, boze tak bardzo placze, to nie moze sie tak skonczyc ...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPłakałam jak nakręcona :c kocham to a kiedy rozdział na The Boy in the Attic? ?
OdpowiedzUsuńJezu rycze
OdpowiedzUsuńpłaczę tak bardzo
OdpowiedzUsuń