sobota, 24 maja 2014

Epilog

Minął rok odkąd Mary Lou bezradnie zakochała się w Harry’m Stylesie: niewidomym chłopaku, chorym na raka, a przede wszystkim, absurdalnym idiotą, który sprawił, że zaczęła żyć pełnią życia. A ona zrobiła to samo dla niego.
Nie ruszyła dalej; nie mogła zmusić się do zapomnienia o Harry’m i zakochania się w kimś innym. To było po prostu niemożliwe. Nie po tym wszystkim, przez co razem przeszli.
Więc minął rok. Mary Lou świętowała swoje 21 urodziny jak każda inna dorosła osoba: poszła do klubu z przyjaciółmi, wypiła parę drinków, spotkała kilku facetów. Ale nic z tego nie miało znaczenia.
Była szczęśliwa. Cóż, to nie tak, że miała powód, aby być nieszczęśliwą, oprócz… taa. Miała wszystko, czego potrzebowała w swoim życiu. Z wyjątkiem jego.
Mary Lou nigdy nie poszła zobaczyć Harry’ego po tym jak otrzymała pudełko. Siostra Harry’ego, Gemma przybyła i zdecydowała, że jedyną słuszną decyzją będzie pochowanie Harry’ego w ich rodzinnym mieście, w Cheshire. Więc przyjechała i po załatwieniu wszystkich formalności, jego ciało zostało tam zabrane. Mary dowiedziała się o tym dopiero tydzień później.
Nigdy nie dostała zakończenia, dlatego teraz tu była. Na cmentarzu w Cheshire. Żeby zobaczyć grób Harry’ego.
Ciężko było go znaleźć, głównie dlatego, że prawie wszystkie nagrobki wyglądały tak samo. Ale w końcu znalazła ten odpowiedni. Jego.

Harry Styles
1 Luty 1994r. – 19 Marca 2014r.
Na zawsze w naszych sercach.
Uklękła na trawie i przejechała palcem po betonie. To było to, to było zakończenie, którego potrzebowała.
To było, jak pokaz slajdów, który nagle zaczął wyświetlać się w jej głowie. Nagle mogła złączyć wszystkie ich wspomnienia w jedną całość.
Kiedy pierwszy raz się spotkali, kiedy zapytała go, dlaczego się na nią patrzy. A on nazwał ją piękną.
Kiedy kilka razy spotkali się w kawiarni.
Kiedy zostali wyrzuceni z biblioteki.
Kiedy pocałował ją na środku ulicy, a potem odszedł wyglądając na najszczęśliwszego człowieka na ziemi.
I w końcu jej myśli powędrowały do okresu, kiedy był w szpitalu. Wciąż się uśmiechał, ale było tam coś jeszcze: smutek. Zdawał sobie sprawę z tego, co miało nastąpić.
I pewna jej część także to wiedziała.
Więc teraz siedziała tu i wyrywała żółte kwiatki, które wyrosły naokoło grobu, później umieszczając je na płycie jego nagrobka. Po kilku minutach ciszy zaczęła mówić.
Do niego.
Zaczęła opowiadać o swoim życiu i o wszystkim, co się wydarzyło. Pamiętała, jak powiedział jej, że chce, aby żyła i była szczęśliwa. Pracowała nad częścią ‘żyj’ i okay, może też trochę nad częścią ‘bądź szczęśliwa’.
Ale wciąż tam była.
I nigdy nie doświadczyła czegoś tak słodkiego, a zarazem tak gorzkiego. Ale nie żałowała niczego. Była przekonana, że wszystko, co się wydarzyło miało swoje przeznaczenie. Wszystko coś znaczyło.
Harry coś znaczył. Zawsze coś znaczył.
I zawsze będzie.
KONIEC.

__________
Kto jeszcze płacze tak bardzo jak ja? 
~~
Jeśli podobało Wam się Blind zapraszam na moje nowe tłumaczenie 'Book Club' jest napisane podobnym stylem i myślę, że też przypadnie Wam do gustu :) Dziś powinien pojawić się 1 rozdział.
Dziękuję za wszystkie komentarze! <3