Mary nie odzywała się do Harry’ego przez tydzień.
Rzadko wychodziła na zewnątrz i skończyła na wzięciu w pracy urlopu chorobowego.
Znowu działo się to samo. Zaangażowanie. Wyciszyła telefon.
Harry był słodki, a ona naprawdę, naprawdę go lubiła. Bardzo. Zdecydowanie bardziej niż przyjaciela. I może przez to traciła rozum.
Więc zebrała swoje rzeczy i pojechała autobusem do mieszkania Harry'ego.
Strażnik uśmiechnął się, gdy ją zobaczył. Odwzajemniła ten gest.
Wjechała windą do góry i ruszyła w stronę jego drzwi. Zapukała delikatnie w twarde drewno.
- Harry. - powiedziała.
Usłyszała jak przewraca się kilka rzeczy, zanim drzwi się otworzyły, ukazując Harry’ego bez koszulki w koszykarskich szortach.
- Kto tam?
- Um. Mary.
- Mary Lou! Jak się masz? - zapytał, odsuwając się z przejścia i przypadkowo przewracając stos książek ułożonych na podłodze. - Cholera, te rzeczy są do niczego.
Naprawdę lubił Harry’ego, zadecydowała.
- Myślę, że dobrze. Przepraszam, że nie rozmawiałam z tobą, ani nic, byłam… uh.
- Zdezorientowana? - uśmiechnął się smutno Harry. - W porządku.
- Nie, naprawdę przepraszam. Głupotą z mojej strony było ignorowanie cię. To było egoistycznie i powinnam…
- Mary Lou, nie przepraszaj za bycie człowiekiem.
I te słowa sprawiły, że się zamknęła.
- Chcesz się czegoś napić? Wody? Wódki? - spojrzała na niego rozbawiona, gdy wybuchnął śmiechem. - Żartuję, żartuję. Woda to jest to!
Umieściła dłonie na jego ramieniu i poprowadziła go do kuchni, desperacko próbując zignorować sposób w jaki wyczuwała jego biceps pod swoim dotykiem. Ciepły, twardy.
Nalała wody do dwóch szklanek, umieszczając jedną z nich w dłoni Harry’ego. Podziękował jej i opróżnił ciecz w dwóch, dużych łykach.
Rozglądnęła się po jego zabałaganionym mieszkaniu.
- Rozważałeś kiedyś pokojówkę? - zapytała.
- Co? - po czym załapał o co chodzi. - Oh. To mogłoby być dużo łatwiejsze niż próby posprzątania samemu.
- Tata mojej przyjaciółki ma firmę sprzątającą. Dam im znać.
- Mary Lou jesteś najlepsza! – błysnął szerokim uśmiechem, sprawiając, że zadrżały jej kolana.
Rzadko wychodziła na zewnątrz i skończyła na wzięciu w pracy urlopu chorobowego.
Znowu działo się to samo. Zaangażowanie. Wyciszyła telefon.
Harry był słodki, a ona naprawdę, naprawdę go lubiła. Bardzo. Zdecydowanie bardziej niż przyjaciela. I może przez to traciła rozum.
Więc zebrała swoje rzeczy i pojechała autobusem do mieszkania Harry'ego.
Strażnik uśmiechnął się, gdy ją zobaczył. Odwzajemniła ten gest.
Wjechała windą do góry i ruszyła w stronę jego drzwi. Zapukała delikatnie w twarde drewno.
- Harry. - powiedziała.
Usłyszała jak przewraca się kilka rzeczy, zanim drzwi się otworzyły, ukazując Harry’ego bez koszulki w koszykarskich szortach.
- Kto tam?
- Um. Mary.
- Mary Lou! Jak się masz? - zapytał, odsuwając się z przejścia i przypadkowo przewracając stos książek ułożonych na podłodze. - Cholera, te rzeczy są do niczego.
Naprawdę lubił Harry’ego, zadecydowała.
- Myślę, że dobrze. Przepraszam, że nie rozmawiałam z tobą, ani nic, byłam… uh.
- Zdezorientowana? - uśmiechnął się smutno Harry. - W porządku.
- Nie, naprawdę przepraszam. Głupotą z mojej strony było ignorowanie cię. To było egoistycznie i powinnam…
- Mary Lou, nie przepraszaj za bycie człowiekiem.
I te słowa sprawiły, że się zamknęła.
- Chcesz się czegoś napić? Wody? Wódki? - spojrzała na niego rozbawiona, gdy wybuchnął śmiechem. - Żartuję, żartuję. Woda to jest to!
Umieściła dłonie na jego ramieniu i poprowadziła go do kuchni, desperacko próbując zignorować sposób w jaki wyczuwała jego biceps pod swoim dotykiem. Ciepły, twardy.
Nalała wody do dwóch szklanek, umieszczając jedną z nich w dłoni Harry’ego. Podziękował jej i opróżnił ciecz w dwóch, dużych łykach.
Rozglądnęła się po jego zabałaganionym mieszkaniu.
- Rozważałeś kiedyś pokojówkę? - zapytała.
- Co? - po czym załapał o co chodzi. - Oh. To mogłoby być dużo łatwiejsze niż próby posprzątania samemu.
- Tata mojej przyjaciółki ma firmę sprzątającą. Dam im znać.
- Mary Lou jesteś najlepsza! – błysnął szerokim uśmiechem, sprawiając, że zadrżały jej kolana.
uhuhu <3
OdpowiedzUsuńczekam na next
Ojejciu oboje są tacy słodcy ohh
OdpowiedzUsuńHarry jaki słodziak ;p
OdpowiedzUsuń@LunaticCupcake
Świetny rodział:))
OdpowiedzUsuń"Ciepły, twardy" nie chcesz wiedzieć jakie miałam myśli XD /@luvmy1D_5SOS
OdpowiedzUsuńooo boze slodki rozdzial
OdpowiedzUsuńAwww jak słodko, czekam na następny rozdział xx 😊
OdpowiedzUsuń@mm_zuzu
"- Mary Lou jesteś najlepsza! – błysnął szerokim uśmiechem, sprawiając, że zadrżały jej kolana."
OdpowiedzUsuńKolana jej zadrżały, uhuhuhuhuuu, kurwa, mam za dużo skojarzeń.
Nie, nic.
Kocham to opowiadanie, naprawdę wkręciło mnie :D
Kocham Cię skarbie i dziękuję <3
@mysweetloouis
Jakie słooooooodkie to się robi ;)
OdpowiedzUsuńJezuuu *u* dawaj następny kochanie <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :D
http://in-the-eyes-of-the-real-darkness.blogspot.com/
Świetne :D
OdpowiedzUsuńWspaniale, tylko szkoda, ze takie krotkie ;( dziekuje x
OdpowiedzUsuńGenialne, czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuń