- Jak to jest? - zapytała łagodnie Mary. - Chodzi mi o bycie niewidomym.
Harry uniósł swoje ciemne okulary, nie patrząc na nic konkretnego i westchnął.
- Szczerze mówiąc do bani. Pamiętam, jak lekarze powiedzieli, że pozostał mi miesiąc, zanim rak rozwinie się na moje drugie oko i nagle zacząłem przyglądać się wszystkiemu, próbując pochłonąć tego piękno. Miesiąc minął i oto jestem. Niebo wciąż jest niebiskie, beton szary, wszyastko jest takie samo.
- Pamiętasz jak wyglądasz?
Zaśmiał się.
- Cóż, tak. Opowiedz mi o sobie. Jak ty wyglądasz?
- Brązowe oczy, czarne włosy. Nuda. I jestem wysoka.
- Jak wysoka?
- Pięć stóp i siedem cali.
- Jesteś olbrzymia!
Z ust Mary wyrwał się śmiech.
- Jesteś ostatnią osobą, która powinna tak mówić!
- Wybacz. - zadrwił. - Nie jestem, aż tak wysoki.
- Wybacz panie sześć stóp i cztery cale.
- Taa, cóż.
- Bądźcie cicho. - gderliwa i stara bibliotekarka skarciła ich, po czym wróciła do swojego komputera. Harry zerknął na Mary i przez chwilę, zapomniała, że jest niewidomy. Był piękny i pełen życia.
- Komuś tu chyba brakuje seksu. - mruknął Harry, kiedy odeszła. Mary próbowała stłumić śmiech, ale zakończyło się to niepowodzeniem i obydwoje zostali wyrzuceni z biblioteki.
- Wykopali nas przez ciebie z biblioteki, ty mały buntowniku. - powiedział dokuczliwie Harry.
Mary w końcu przestała się śmiać i złapała rękę Harry’ego, prowadząc go w dół ulicy do kawiarni. Ignorowała sposób w jaki jego ciepła dłoń obejmowała jej zimną i skupiła się wyłącznie na ich celu.
Zamówili kawy i muffinki. Harry usiadł ostrożnie, opierając swoją laskę o ścianę.
- Masz ładny śmiech. - odezwał się znienacka Harry, sprawiając, że Mary pogubiła się w swoich słowach.
- Twój jest ładniejszy.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem. - drażnił się z nią Harry. Przewróciła oczami i uśmiechnęła się do kelnerki, która przyniosła im napoje i muffiny.
Kelnerka, która była młoda i piękna, rzuciła Harry’emu długie spojrzenie, niewątpliwie śliniąc się na jego widok.
- On jest gejem. - powiedziała Mary, pijąc od niechcenia swoją kawę. Kelnerka wróciła tam skąd przyszła, a szczęka Harry’ego znalazła się dosłownie na podłodze.
- Dziękuję ci bardzo, ale jestem hetero. - kiedy Mary zaczęła chichotać, kontynuował: - Była seksowna? Jesteś zazdrosna?
- Żebym mogła być zazdrosna, musiałoby coś między nami być. A tak nie jest. - oświadczyła, odgryzają kawałek swojej muffiny.
- Słusznie. - odpowiedział Harry. Brzmiał… inaczej. Zignorowała ogarniające ją poczucie winy i obserwowała jak próbuje wyczuć gdzie leży jego muffinka. Szybko ją znalazł, po czym powoli podniósł do ust.
- Jesz naprawdę powoli.
- Cóż, byłoby pomocne, jeśli mógłbym zobaczyć gdzie są moje ręce.
Oh, prawda. Ślepota. Jak Mary mogła wciąż o tym zapominać? Jezu.
Kiedy Harry skończył, obydwoje wstali i wyszli. Zaczął iść w stronę przystanku autobusowego i Mary zrozumiała, że to także jej czas na odejście.
- Mary Lou! Czekaj! - zwołał Harry, a ona zaczęła iść w jego stronę, zanim on zdążył ruszyć się z miejsca, przy okazji wpadając w kłopoty.
Harry wyciągnął rękę, w której nie trzymał swojej laski. Jego dłoń dotknęła jej szyi, a potem twarzy.
- Co ty do cholery robisz? - wymamrotała.
- Dotykam twojej twarzy oczywiście.
- Okay, taaa. Dlaczego?
Wymamrotał coś niespójnego, po czym jego palce musnęły jej usta.
Znieruchomiał, tak samo jak i ona.
Palce Harry’ego zostały na swoim miejscu, gdy jego wargi odnalazły jej.
Ruszył dłonią, przenosząc ją na jej policzek, a ona luźno owinęła swoje ręce naokoło jego szyi. Mary nie mogła uwierzyć w to, co się działo, że właśnie całowała Harry’ego.
Wciąż się całowali, aż w końcu Harry odsunął się, zadyszany.
- Dlatego. - uśmiechnął się łobuzersko, po czym ostatni raz pocałował jej usta i oddalił się, uderzając laską w lampę uliczną i biednego pieszego na jego drodze.
Harry uniósł swoje ciemne okulary, nie patrząc na nic konkretnego i westchnął.
- Szczerze mówiąc do bani. Pamiętam, jak lekarze powiedzieli, że pozostał mi miesiąc, zanim rak rozwinie się na moje drugie oko i nagle zacząłem przyglądać się wszystkiemu, próbując pochłonąć tego piękno. Miesiąc minął i oto jestem. Niebo wciąż jest niebiskie, beton szary, wszyastko jest takie samo.
- Pamiętasz jak wyglądasz?
Zaśmiał się.
- Cóż, tak. Opowiedz mi o sobie. Jak ty wyglądasz?
- Brązowe oczy, czarne włosy. Nuda. I jestem wysoka.
- Jak wysoka?
- Pięć stóp i siedem cali.
- Jesteś olbrzymia!
Z ust Mary wyrwał się śmiech.
- Jesteś ostatnią osobą, która powinna tak mówić!
- Wybacz. - zadrwił. - Nie jestem, aż tak wysoki.
- Wybacz panie sześć stóp i cztery cale.
- Taa, cóż.
- Bądźcie cicho. - gderliwa i stara bibliotekarka skarciła ich, po czym wróciła do swojego komputera. Harry zerknął na Mary i przez chwilę, zapomniała, że jest niewidomy. Był piękny i pełen życia.
- Komuś tu chyba brakuje seksu. - mruknął Harry, kiedy odeszła. Mary próbowała stłumić śmiech, ale zakończyło się to niepowodzeniem i obydwoje zostali wyrzuceni z biblioteki.
- Wykopali nas przez ciebie z biblioteki, ty mały buntowniku. - powiedział dokuczliwie Harry.
Mary w końcu przestała się śmiać i złapała rękę Harry’ego, prowadząc go w dół ulicy do kawiarni. Ignorowała sposób w jaki jego ciepła dłoń obejmowała jej zimną i skupiła się wyłącznie na ich celu.
Zamówili kawy i muffinki. Harry usiadł ostrożnie, opierając swoją laskę o ścianę.
- Masz ładny śmiech. - odezwał się znienacka Harry, sprawiając, że Mary pogubiła się w swoich słowach.
- Twój jest ładniejszy.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem. - drażnił się z nią Harry. Przewróciła oczami i uśmiechnęła się do kelnerki, która przyniosła im napoje i muffiny.
Kelnerka, która była młoda i piękna, rzuciła Harry’emu długie spojrzenie, niewątpliwie śliniąc się na jego widok.
- On jest gejem. - powiedziała Mary, pijąc od niechcenia swoją kawę. Kelnerka wróciła tam skąd przyszła, a szczęka Harry’ego znalazła się dosłownie na podłodze.
- Dziękuję ci bardzo, ale jestem hetero. - kiedy Mary zaczęła chichotać, kontynuował: - Była seksowna? Jesteś zazdrosna?
- Żebym mogła być zazdrosna, musiałoby coś między nami być. A tak nie jest. - oświadczyła, odgryzają kawałek swojej muffiny.
- Słusznie. - odpowiedział Harry. Brzmiał… inaczej. Zignorowała ogarniające ją poczucie winy i obserwowała jak próbuje wyczuć gdzie leży jego muffinka. Szybko ją znalazł, po czym powoli podniósł do ust.
- Jesz naprawdę powoli.
- Cóż, byłoby pomocne, jeśli mógłbym zobaczyć gdzie są moje ręce.
Oh, prawda. Ślepota. Jak Mary mogła wciąż o tym zapominać? Jezu.
Kiedy Harry skończył, obydwoje wstali i wyszli. Zaczął iść w stronę przystanku autobusowego i Mary zrozumiała, że to także jej czas na odejście.
- Mary Lou! Czekaj! - zwołał Harry, a ona zaczęła iść w jego stronę, zanim on zdążył ruszyć się z miejsca, przy okazji wpadając w kłopoty.
Harry wyciągnął rękę, w której nie trzymał swojej laski. Jego dłoń dotknęła jej szyi, a potem twarzy.
- Co ty do cholery robisz? - wymamrotała.
- Dotykam twojej twarzy oczywiście.
- Okay, taaa. Dlaczego?
Wymamrotał coś niespójnego, po czym jego palce musnęły jej usta.
Znieruchomiał, tak samo jak i ona.
Palce Harry’ego zostały na swoim miejscu, gdy jego wargi odnalazły jej.
Ruszył dłonią, przenosząc ją na jej policzek, a ona luźno owinęła swoje ręce naokoło jego szyi. Mary nie mogła uwierzyć w to, co się działo, że właśnie całowała Harry’ego.
Wciąż się całowali, aż w końcu Harry odsunął się, zadyszany.
- Dlatego. - uśmiechnął się łobuzersko, po czym ostatni raz pocałował jej usta i oddalił się, uderzając laską w lampę uliczną i biednego pieszego na jego drodze.
awww, cudny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMary robi się zazdrosna, w końcu Harry ją całuje.
Czy może być jeszcze lepiej?
Kocham i dziękuję <3
@mysweetloouis
to WSZYSTKO jest takie urocze sdfghj
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest takie piękne, rozdzialy sa krótkie ale oddala wszystko, co powinno być w nich zawarte :) dziękuję, ze zaczelas tłumaczyć to ff, pewnie inaczej bym sie o nim nawet nie dowiedziała :)
OdpowiedzUsuńi pocalowali sie! Cos sie rozwija, powoli :))
Czekam na next :)
Ojejciu to było takie piękne. Popłakałam się ze szczęścia. Ahh wrażliwa Olivia hah @Harry_MyGod
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest piekne. Jestem nima naprawdę zauroczona, ale myśl o tym, że zakończenie jest smutne odciąga mnie od tego. Jednakże urok tego opowiadania jest silniejszy.
OdpowiedzUsuńNIEEEEE CHCE PŁAKAĆ
Następnym razem niech Harry wpadnie do kosza na śmieci xDD będzie ciekawszy rozdział ale i tak moim zdaniem to ff jest idealne
OdpowiedzUsuńohhh to jest boskie
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG *-*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ff, jest śliczne :) Szkoda mi tylko Harry'ego. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńPrzepiękne :D
OdpowiedzUsuńCAŁKIEM FAJNE TO FF ;)X CZEKAM NA NEXT <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział xx
OdpowiedzUsuń@mm_zuzu
Jeju to jest piękne <3 proszę daj next ^^
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest piękne :) Pierwszy raz się spotykam z niewidomym Harry'm. Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń@Minkaaa6