piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 5

Harry wydął wargi, na jego twarzy pojawił się grymas. Mary obserwowała go uważnie, czekając, aż się odezwie.
- Chciałabyś do mnie przyjść? Dzisiaj? – Harry pokręcił uchwytem od swojej laski, a Mary uśmiechnęła się.
- Tak, z chęcią.
- Dzięki Bogu, bo nie wiem, co bym zrobił, gdybyś się nie zgodziła. – zaśmiał się, a Mary do niego dołączyła.
~~
Była dokładnie 19:34, kiedy Mary szła pod ramię z Harry’m prowadząc go do jego mieszkania. Strażnik, gdy tylko zobaczył Harry’ego, podszedł, pytając, czy potrzebują pomocy. Chłopak odpowiedział, że mają się dobrze i, że Mary ma wszystko pod kontrolą.
Poczuła się wyjątkowo.
Kiedy opuścili windę i weszli do mieszkania Harry’ego, nie mogła powstrzymać głupiego, szerokiego uśmiechu pojawiającego się na jej twarzy. Było piękne.
Były tam światła, obrazki ozdóbki i inne małe rzeczy, które sprawiały, że biały pokój wyglądał niezwykle. Z tego, co widziała mieszkanie miało kuchnię, mały salon, sypialnię i łazienkę. Wyglądało na całkiem drogie i zaczęła zastanawiać się, jak Harry mógł sobie na nie pozwolić, ale odepchnęła te myśli na bok.
- Ładne miejsce. – skomplementowała.
- Dzięki. – postukał swoją laską wokół siebie i uderzył o stolik do kawy. - To kanapa? Bo ostatnim razem, gdy próbowałem ją wyczuć i usiadłem, skończyłem na potłuczonym szkle.
Mary stłumiła chichot.
- To zdecydowanie nie jest kanapa.
Pociągnęła go za ramię i usiedli razem na sofie, nie robiąc nic szczególnego. Mary obserwowała Harry’ego, próbując zapamiętać jego wygląd; brązowe włosy, które zawsze były nieładem złożonym z loków, z których każdy odstawał w innym kierunku, jego wysoką, smukłą sylwetkę, jego dołeczki, usta, jego głos. Była zdumiona, jak bardzo był perfekcyjny.
- Co chcesz robić? – zapytał Harry, opierając się o mebel.
- Obojętnie.
- Nie jestem przyzwyczajony do gości. – zachichotał Harry. – Wiem, że to dziwne. Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Podoba mi się to.
Zamilkł na chwilę, a Mary skubała swoje paznokcie.
- Opowiedz mi o sobie. – odezwał się niespodziewanie Harry.
- Dobra. Nazywam się Mary Lou. Mam 20 lat, lubię psy, mój ulubiony kolor to biały, lubię stokrotki i kocham muzykę. – uśmiechnęła się. – Twoja kolej.
- Okay. Nazywam się Harry Edward Styles. Też mam 20 lat. Muzyka jest moim życiem.
Kiwnęła głową i zdała sobie sprawę, że jej nie widzi, więc zamiast tego odpowiedziała krótkie: taa.
- Kim dla siebie jesteśmy? – zapytała Mary.
Milczał przez dłuższą chwilę.
- Kimkolwiek chcesz, żebyśmy byli. – odpowiedział w końcu.
- Nie wiem, czego chcę.
- W takim razie nie myśl o tym. Nie przyśpieszaj zdarzeń. Oddychaj. Żyj. – przerwał na chwilę. – Ze mną.

11 komentarzy:

  1. "(...) Oddychaj. Żyj. – przerwał na chwilę. – Ze mną." Aww to takie słodkie :D <3 Dziękuje ci bardzo że to tłumaczysz :)
    Czekam na next :*
    @Minkaaa6

    OdpowiedzUsuń
  2. MJWEIFNCIOSAFNAWPFNMWIFNEWOM ŻYJ Z NIM DO CHOLERY!!! *_______________* /@luvmy1D_5SOS

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze! Czadzior! Będą razem, będą razem.... Czy nie będą?
    Boże, kocham to, to jest takie wspaniałe <3
    Ciebie też kocham i dziękuję Ci kochanie <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybko next !!!
    @Dominika__8 xx

    OdpowiedzUsuń
  5. to wszystko jest takie urocze

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Oddychaj. Żyj. – przerwał na chwilę. – Ze mną.' te słowa są takie urocze i kochane ♥
    @LunaticCupcake

    OdpowiedzUsuń
  7. mhmmmmy, żyj ze mną <3 :3 słodko! ;> do następneeego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. - W takim razie nie myśl o tym. Nie przyśpieszaj zdarzeń. Oddychaj. Żyj. – przerwał na chwilę. – Ze mną.
    TO JEST TAKIE UROCZE, ŻE AWWW

    Wróciłam, bo moja ciekawość nie daję z wygraną. Tak bardzo nie chce SAD END-u

    OdpowiedzUsuń